Mądra Mama

poniedziałek, 7 października 2013

Pierwsza klasa

Franek jest już pierwszoklasistą od miesiąca i wydaje się to nie robić na nim specjalnego
wrażenia... Nie martwi się, że się spóźni na lekcje, jak rano będzie się ociągał... Nie przejmuje się, że czegoś zapomni... Zeszyt wręczony mu do ręki z nakazem spakowania go do tornistra został porzucony gdzieś pod łóżkiem, bo Franio idąc do swojego pokoju z ową misją, po drodze zapomniał o co chodziło... Zadania domowego nigdy nie ma do odrobienia, dopiero gdy otwieramy zeszyty lub ćwiczenia doznaje oświecenia: "Ano tak!" - wykrzykuje - "przypomniało mi się! Mam to dokończyć". Gdy raz z powodów zdrowotnych opuścił dzień szkoły, martwił się tylko tym, że mu umknął obiad w stołówce. A jego opowieści o szkolnych perypetiach przypominają przygody słynnego Mikołajka... Na przykład jego kolega Bartek rysował swój pierwszy, szkolny rysunek i celowo się nie starał, bo chciał dostać za niego jedynkę, dwóję lub tróję (ponoć najbardziej tróję). I co? Pani mu zrobiła na złość i wszystkim dzieciom (pewnie na zachętę) postawiła szóstki... Wnioskuję niniejszym, by nie obniżać, a raczej podnieść wiek obowiązku szkolnego do lat co najmniej ośmiu. Mój syn - siedmiolatek - nie jest jeszcze gotowy ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz