Mądra Mama

piątek, 19 czerwca 2015

Konkurs kulinarny

Zapraszamy do udziału w konkursie na najlepsze przepisy. Chodzi o dania dla dzieci, które można ugotować na parze - tradycyjnie, albo za pomocą urządzenia Babycook Solo marki Beaba. 



Każdy opublikowany przepis przynosi małą nagrodę, w także możliwość zareklamowania swojego bloga. Spośród wszystkich przepisów wybierzemy najlepszy, który zostanie nagrodzony .... Babycookiem!!!

TAKIM:
https://www.madramama.pl/3186-urzadzenie-do-gotowania-babycook-solo-beaba.html
 LUB TAKIM:
https://www.madramama.pl/3186-urzadzenie-do-gotowania-babycook-solo-beaba.html



poniedziałek, 18 maja 2015

Serenada - salami...

I znów zostałam "testerką" dzięki Streetcom :) Tym razem miałam okazję spróbować serków salami firmy Serenada. 

Ser jak ser - wydawałoby się... Jest jednak po prostu pyszny, wyrazisty, delikatny, o pięknym mlecznym zapachu sera, co ma znaczenie zwłaszcza w obliczu zalewu rynku serowego przez produkty seropodobne, które pachną sztucznym aromatem serowym...

Co jest dla mnie bardzo ważne, ser ma bardzo dobry skład. Nie ma np. konserwantów!

Ser Salami można kupić w wariancie podstawowym lub smakowym. Do wyboru są 3 smaki - pomidor z bazylią, czosnek i zioła oraz pikantny czarny pieprz i chili.

Co powiecie na takie proste kanapeczki?


I jeszcze mała wzmianka o konkursie Serenady i Żabki :)


czwartek, 7 maja 2015

Nowa przyjaciółka - Nina


Lalki WeGirls po raz pierwszy zobaczyłam w Galerii Krakowskiej. Bardzo ładne, ale cena?!!!! Wydała mi się kosmiczna. Kilka miesięcy później odwiedziłyśmy z Olą stoisko WeGirls na Targach ..... Książki, bo okazało się, że istnieją całkiem zgrabnie napisane opowiadania, których bohaterkami są właśnie te laleczki. Jedną książeczkę na próbę kupiłyśmy, drugą Ola wygrała w konkursie internetowym i tak poznałyśmy Ninę, Weronikę, Monikę i Sarę :)
Po dość nieprzyjemnym Olusiowym pobycie w szpitalu postanowiliśmy, w ramach rekompensaty za cierpienia, kupić jej jakąś zabawkę. Ola wybrała właśnie lalkę WeGirls :) W takich okolicznościach cena nie grała aż takiej roli, więc w naszym domu pojawiła się Nina. Wybór był prosty według Oli - tylko Nina ma taką grzywkę jak ona, więc nie było innej opcji :)




Teraz mogę więc z czystym sumieniem uznać, że lalką jest fantastyczną zabawką i, wbrew pozorom, jest warta swojej ceny. Dlaczego? Oto kilka najważniejszych powodów:
1. Jest znakomitej jakości i nie jest z Chin! Mam pewność, że nic z zabawki nie truje i nie uczula mojego dziecka. Ma dożywotnią gwarancję na ewentualną stratę rączek, nóżek i główki. Zostałam jednak uprzedzona, by nie wszczynać postępowania reklamacyjnego w przypadku pojawienia się flamastrowego makijażu lub nagłej zmiany fryzury na znacznie krótszą ;)
2. Jest śliczna. Ma cudną twarzyczkę dziecka, piękne włosy, które aż "proszą" o czesanie i układanie.
3. Lalka wygląda jak dziewczynka - nie ma wąskiej talii i wydatnego biustu ;) Nie jest chuda, nie ma nienaturalnie długich nóg, nie mówiąc już o wampirzym makijażu albo uszach konia!!!
4. Lalki WeGirls - jak wszystkie chyba zabawki obecnie - posiadają swój własny PR. I ten jest niesłychanie pozytywny. Laleczki uczą pewności siebie, nakłaniają, by próbować spełniać swoje marzenia, realizować pasje, uczą tolerancji i empatii, "patronują" także idei ścinania przez dziewczynki, a także i niektórych chłopców, swoich długich włosów i oddawania ich na peruki dla chorych dzieci.
5. Dla laleczki można dokupić piękne stroje i akcesoria. Ale można też je stworzyć! Ola ze swoją babcią projektują i szyją wspaniałe kreacje :)

Jeśli nie macie pomysłu na prezent dla dziewczynki z okazji urodzin, imienin, Dnia Dziecka itp. polecam z całym przekonaniem lalkę WeGirls! http://www.wegirls.pl/




środa, 1 kwietnia 2015

Książki z dawnych lat...

Czytacie dzieciom książki, które znacie ze swojego dzieciństwa? Ja mam wrażenie, że Ola i Franek nigdy nie fascynowali się współczesnymi historiami tak, jak tymi sprzed lat. Na czele listy naszych lektur, od ładnych kilku miesięcy, widnieją cudowne "Dzieci z Bullerbyn". Najlepszym przyjacielem Oli jest Lasse. Chodzi z nią wszędzie - do zerówki, na kurs pływania... Często też rzekomo odwiedza babcię, gdzie robi niesłychany bałagan. Franek poszukuje za to wciąż koralika i kredki Karolci. W pierwszej kolejności wyczarowałby sobie oczywiście x-boxa ;) Potem koralik zostałby poproszony o szczęście, spełnienie marzeń dla wszystkich, o to żeby wyzdrowiały wszystkie chore dzieci i żeby nie było już wojen. Kredka za to zostałaby wykorzystana przez Olę do narysowania sobie Lassego ;), a przez Franka - luksusowego domku i auta - Ferrari 410. I tym akcentem przechodzimy do kolejnej lektury, której syn mój (chory na grypę) cały dzisiejszy dzień słuchał. Chodzi o książkę "Pan Samochodzik" oczywiście :), a dokładnie jego wersję audiobookową w interpretacji Wojciecha Malajkata. Franio prawie nie rozstawał się dziś z radiem. Słuchał intensywnie nawet tam, gdzie król chodzi piechotą ;)
A jakie są Wasze ulubione książki z dzieciństwa? Czy Wasze dzieci też je uwielbiają?