Mądra Mama

czwartek, 19 grudnia 2013

Co Franek stworzył z Ciasto - Plasto

Przy okazji testowania świątecznego Mamaboxu, dzięki któremu nasza choinka ma już zapewnione gustowne ubranie, Franek odkrył i zachwycił się Ciasto - Plasto. Oto jego dzieła:





piątek, 8 listopada 2013

Konkurs, konkurs....


Mądra Mama zaprasza do kolejnego konkursu "Dzieci lubią metki".

Wystarczy odpowiedzieć drogą mailową (konkurs@madramama.pl) do dnia 24.11.2013 na następujące pytania:



1. Co jest najbardziej charakterystycznym elementem produktów marki Snoozebaby?
2. Jakie rodzaje produktów ma w swojej ofercie Snoozebaby?
3. Z jakiego materiału wykonane są śpiworki Snoozebaby?
4. Co oznacza fakt, iż firma Snoozebaby należy do Made-By?
5. Wyjaśnij, który z produktów Snoozbaby podoba Ci się najbardziej. Uzasadnij swój wybór.

Wybierzemy i nagrodzimy 2 najciekawsze wypowiedzi na pytanie otwarte.


Do wygrania między innymi:



czwartek, 7 listopada 2013

Post użytkownika Mądra Mama.

środa, 30 października 2013

W co się bawić jesienią?





Nie wiem jak to się dzieje, ale co roku zbieranie kasztanów, żołędzi, szyszek i pięknych liści jest dla moich dzieci niesamowitą frajdą, a wspomniane skarby są cenniejsze niż złoto. Ponieważ w zeszłym roku zgniło nam całe pudło kasztanów, tym razem postanowiliśmy do tego nie dopuścić. Pomógł nam w tym Mamabox :) Zebrane do samodzielnie ozdobionych wiaderek z pokrywką skarby zostały "przerobione" w koniki (które aktualnie uwielbia Ola), żyrafy (bo akurat przyjechały do krakowskiego Zoo i stały się modne) i sowy (bo piękne wychodzą z szyszek). Znajdujący się w boxie karmnik dla ptaków do złożenia i pomalowania również zachwycił Olę i Franka - już się nie mogą doczekać chłodnych dni, żeby otworzyć ptasią restaurację. Na razie tworzą odpowiednie menu ;)


poniedziałek, 7 października 2013

Pierwsza klasa

Franek jest już pierwszoklasistą od miesiąca i wydaje się to nie robić na nim specjalnego
wrażenia... Nie martwi się, że się spóźni na lekcje, jak rano będzie się ociągał... Nie przejmuje się, że czegoś zapomni... Zeszyt wręczony mu do ręki z nakazem spakowania go do tornistra został porzucony gdzieś pod łóżkiem, bo Franio idąc do swojego pokoju z ową misją, po drodze zapomniał o co chodziło... Zadania domowego nigdy nie ma do odrobienia, dopiero gdy otwieramy zeszyty lub ćwiczenia doznaje oświecenia: "Ano tak!" - wykrzykuje - "przypomniało mi się! Mam to dokończyć". Gdy raz z powodów zdrowotnych opuścił dzień szkoły, martwił się tylko tym, że mu umknął obiad w stołówce. A jego opowieści o szkolnych perypetiach przypominają przygody słynnego Mikołajka... Na przykład jego kolega Bartek rysował swój pierwszy, szkolny rysunek i celowo się nie starał, bo chciał dostać za niego jedynkę, dwóję lub tróję (ponoć najbardziej tróję). I co? Pani mu zrobiła na złość i wszystkim dzieciom (pewnie na zachętę) postawiła szóstki... Wnioskuję niniejszym, by nie obniżać, a raczej podnieść wiek obowiązku szkolnego do lat co najmniej ośmiu. Mój syn - siedmiolatek - nie jest jeszcze gotowy ;)

środa, 18 września 2013

Konkurs na pocztówkę z wakacji


Zapraszamy do udziału w konkursie, w którym można wygrać między innymi piknikowy Mamabox ufundowany przez firmę Mądra Mama. Oprócz tego nagrodami są: zabieg kosmetyczny w Centrum urody Rumianek, bon na zakupy w sklepie kolorowemarzenia.pl, wejściówki do klubu Pure Jatomi wraz z treningami personalnymi.


Szczegóły na facebooku: https://www.facebook.com/centrumrumianek/app_263940943713821?ref=ts


O Mamaboxach na bieżąco tu:
https://www.facebook.com/MadraMama



sobota, 14 września 2013

Mamabox - nasz pomysł na Waszą zabawę!

Po wielu miesiącach przygotowań, dyskusji, błędnych decyzji wreszcie udało nam się
stworzyć pierwszy Mamabox - czyli pomysł na zabawę dla dzieci lub dzieci z rodzicami. 

Rozpoczynamy pomysłem na piknik... w mieszkaniu...




Mamaboxy będziemy tworzyć głównie z myślą o dzieciach w wieku 4-7 lat, a pierwszy jest już w sprzedaży. Zapraszamy do zapoznania się ze szczegółami na stronie www.mamabox.pl.





piątek, 19 lipca 2013

Konkurs "Poznaj Mądrą Mamę"

Zachęcam do wzięcia udziału w Konkursie. Wygrać można produkty dla dzieci marki Suavinex. 
Wystarczy odpowiedzieć na kilka prostych pytań i wykazać się inwencją ;)






piątek, 28 czerwca 2013

Radio "Bajka"

Skuszona reklamami, poleceniami i wiele obiecującą ofertą programową, postanowiłam odszukać odpowiednie fale i ustawić na stałe pod przyciskiem "2" w moim samochodowym odbiorniku radio Bajka dla moich dzieci... Przez kilka tygodni, zawsze w czasie jazdy puszczałam im audycje... Któregoś dnia, mój syn się zbuntował "mamo, ja nie chcę tego słuchać. Wczoraj jak to puściłaś, to myślałem, ze się zezygam". Najpierw pomyślałam, że trzeba mu zwrócić uwagę na nieodpowiednie słownictwo, potem zaczęłam sobie przypominać, kiedy mamy następną wizytę u logopedy i ostatecznie doszłam do wniosku, że... on ma rację.... To radio albo jest po prostu nudne jak flaki z olejem, albo moje dzieci intelektualnie nie dojrzały do jego słuchania. Audycje z muzyką klasyczną idealnie usypiały moją córkę, rozmowy ze słuchaczami wkurzały nas wszystkich problemami technicznymi (głównie wzajemnym niesłyszeniem się interlokutorów) i pouczeniami typu "Aniu, poproś mamusię, żeby wyłączyła radio, bo jest pogłos", Pan Słóweczko.... tego się nie da określić - trzeba posłuchać... No, może "Kulfon na posterunku" - czy coś w tym stylu, zaciekawił mojego syna - ale to trwało jakieś 5 minut, a córka tego nie słyszała, bo już spała ;) Czy naprawdę nie można tego radia zrobić inaczej? Tak z pazurem, z przysłowiowym "jajem", tak energicznie... Ideę radia dla dzieci popieram w 100%. Moje dzieci uwielbiają słuchać, gdy im czytam, opowiadam, śpiewam. Przepadają za audiobookami i słuchowiskami. A radia Bajka nie były w stanie znieść! Czy inne dzieci też tak mają, czy moje są dziwne?

piątek, 7 czerwca 2013

Miłość przedszkolna


Czy Wasze dzieci też tak mają/miały? Mianowicie Ola się zakochała... Z wzajemnością! Tomek (znajomość z grupy przedszkolnej) to jej najlepszy przyjaciel i ..... mąż podobno. Ja na ślub zaproszona nie zostałam, ale pani wychowawczyni owszem. I nawet jakieś potomstwo się na świecie już pojawiło, zatem jestem...... babcią!!!! W każdym razie dzieciaki się uwielbiają, często przytulają i - jak mi doniesiono - całują na pożegnanie w usta.... Ola zainteresowała się tygrysami, bo to ulubiony zwierz Tomka. W każdym sklepie zabawkowym wywiera na mnie nacisk, by kupić coś tygrysopodobnego - oczywiście jako prezent dla Niego. Planując swoje urodziny Ola zarządziła, że mają być dwa torty - jeden truskawkowy (dla Oli) i jagodowy (bo Tomek nie lubi truskawek, a lubi jagody). Tomek przynosi Oli serca z wyznaniami miłosnymi, bo umie już pisać (poniżej przykład) i czyta jej bajki (bo Ola jeszcze sama nie potrafi). A najlepsze jest to, że ich przedszkolny związek trwa już dłużej niż niejeden dorosły.... I wcale nie zanosi się na zerwanie ;)


wtorek, 28 maja 2013

Czy my-matki robimy sobie prezenty?

Kilka dni temu otrzymałam wyniki badania przeprowadzonego przez Streetcom, w ramach którego prawie 3000 matek odpowiadało na pytania dotyczące zakupów sprawiających im (i tylko im) frajdę. Niesamowicie pozytywnie zaskoczyło mnie, że aż 90% badanych odpowiedziało, że robi sobie samej prezenty. Pomyślałam, że jednak jesteśmy nowoczesnymi Matkami - Polkami, że zdajemy sobie sprawę jak jesteśmy ważne i przecież "odwalamy" tak ciężką robotę, że należy nam się regularne nagradzanie! No a któż trafniej nagrodzi, niż kobieta siebie samą? ;)  Niestety po przeczytaniu całego raportu mój entuzjazm nieco opadł. Ponad połowa ankietowanych mam kupuje sobie prezenty tylko raz w miesiącu lub rzadziej. A przecież tu nie chodzi o jakieś luksusowe zakupy! Co prawda w badaniu na pierwszym miejscu wśród przedmiotów, które respondentkom sprawiają największą przyjemność były ubrania, a w dalszej kolejności kosmetyki, buty, książki, torebki i biżuteria, to może jednak warto dodatkowo kupować sobie drobiazgi... Gazetkę, coś słodkiego (o ile nie jesteśmy na diecie ;), błyszczyk do ust, kwiatka, ekstra doładowanie do telefonu przeznaczone wyłącznie na plotki z przyjaciółką... I nie zapominajmy o przyjemnościach, które możemy mieć całkiem gratis, czyli o chwili wyłącznie dla siebie! Czasem wystarczy 15 minut i staniemy się innym, lepszym człowiekiem ;) Na co przeznaczyć te chwile? Niech to pozostanie tajemnicą każdej z nas...W końcu nie każda z nas lubi kąpiele w pachnącej pianie, czy czytanie książek, czyli czynności polecane w popularnych poradnikach dla zmęczonych matek ;)  Z kim wtedy zostawić dziecko/dzieci? 49% badanych przekazuje w takich chwilach pałeczkę tatusiowi, 43% babci lub dziadkowi. Czyli da się!
A wtedy hulaj dusza.....

niedziela, 26 maja 2013

Komar

Franio boi się niewielu rzeczy. Niestraszne mu realistyczne filmy o dinozaurach, bez problemu funkcjonuje w ciemnościach, a nawet podał rękę Lordowi Vaderowi, który na czas długiego weekendu majowego opuścił "Odległą Galaktykę", by fotografować się z małymi fanami "Gwiezdnych wojen" na ulicach Torunia...
Jednak pewnego wieczoru, okazało się, że mój syn to prawdziwy Stefek Burczymucha :) Po położeniu dzieci do spania, usłyszałam wołanie:
- Mamo! Przez to wietrzenie... (zanim się dowiedziałam o co chodzi, już się zorientowałam, że to moja wina)... wleciała tu mucha i ciągle mi siada na buzi, czole....
Zapaliłam światło, by wytropić owada. Okazało się, że to komar. Poinformowałam o tym Frania i podjęłam dwie nieudane próby likwidacji insekta. Niestety prawdopodobnie uciekł z pomieszczenia, więc mówię: 
- Śpij Franiu, on chyba wyleciał...
 Franiowi zadrżała broda, popatrzył na mnie wielkimi oczami i rzekł płaczliwym głosem: 
- Wiesz co robi komar? Ja widziałem w "Było sobie życie"... On zabiera wszystko! Wszystkie krwinki czerwone! Potem wpuszcza takie coś zielone i wiesz jak leukocyty wychodzą z tej walki?
- Jak? - zapytałam. 
- No... - to mówiąc już właściwie płakał - na przykład jeden wyszedł o lasce, inny z zabandażowaną głową....
Nie pocieszyło go uświadomienie, że przecież po ugryzieniu komara zostaje tylko mały bąbelek, ani przypomnienie, że ten nasz okaz raczej odleciał na korytarz. Franio nakrył się szczelnie kołdrą wraz z głową i obiecał wołać mnie gdy tylko usłyszy niebezpieczne bzyczenie....

piątek, 24 maja 2013

Tilox i Lillalou - testowanie czas zacząć!

Testowane produkty: kreatywne zeszyty Tilox i Lillalou,
Testerzy: Kubuś (6 lat), Franek (7 lat), Ola (5 lat),
Miejsce: przydomowy ogród - bo świeże powietrze sprzyja kreatywności, poza tym złoża zabawek nie odciągają uwagi ;)
Nadzorca testów: Mądra Mama
Efekt: widoczny na filmach :) lub w wersji opisowej na blogu: http://madramama.wordpress.com/2013/05/20/zeszyty-kreatywne-tilox-i-lilla-lou/



czwartek, 18 kwietnia 2013

Magazyn "Gaga"

Uwielbiam czytać o dzieciach... Wertuję książki z mojej ulubionej półki bibliotecznej w dziale dziecięcym podpisanej "dla rodziców", przekopuję zasoby Internetu - strony, fora, blogi, często w przeszłości kupowałam też czasopisma, ale poczułam się nimi zmęczona.... Z jakiego powodu? Oto oryginalne przykłady osłabiających mnie tekstów:
1. W jednej z gazet pojawiły się propozycje na jesienny weekend. Jedna z nich brzmiała: "zaproście zaprzyjaźnionych rodziców z dziećmi. Maluchy zajmą się sobą (akurat!: przypis autora), a wy choć przez chwilę powspominacie minione wakacje". Mam wrażenie, że autor tego pomysłu nigdy nie był na spotkaniu w ramach którego "bawi się" przynajmniej dwoje dzieci w wieku 1,5 - 2 lat ;) 
2. W każdej tego typu gazecie, przynajmniej raz w roku, zamieszczany jest artykuł o siatkach centylowych. Według autorów owych tekstów - wzrost i waga dziecka powinny znajdować się w okolicach tego samego centyla. To oznacza, że wysokie, chude dzieci nie są normalne, a z moim synem, którego wzrost był na 75 cenytlu, a waga na 3, powinnam biegać po lekarzach i jakoś leczyć, ratować.... ;)
3. "Przeziębione dziecko powinno leżeć w łóżku" - moich w łóżku nie utrzymały nawet grypa, czy ostre infekcje żołądkowe. Oni skaczą z gorączką 39 stopni, a ja nie mam na nich wpływu!

Świat z opisanych przeze mnie gazet jest idealny, a wychowanie i pielęgnacja dziecka banalnie łatwa. Wystarczy zastosować się do udzielonej porady i - jak za dotknięciem magicznej różdżki - uspokajamy histeryzującego dwulatka, likwidujemy kolkę i usypiamy niemowlę w 5 minut. Ponadto - co mnie doprowadza do szału - gazety adresowane są do mam. A gdzie tatusiowie?! Oni nie muszą zdobywać wiedzy o dzieciach?
Na szczęście, przez przypadek, odkryłam czasopismo "Gaga" (dostałam je jako ambasadorka Streetcom). Ale ulga... Czytając "Gagę", czytałam o realnym świecie rodziców i dzieci, pełnym różnorodnych problemów, których rozwiązania nie są proste, zależą bowiem od wielu czynników. Rodzicielstwo przedstawiane przez to czasopismo nie jest cukierkowo - różowe, ale.... kolorowe - bywa szaro i bywa tęczowo. Teksty "Gagi" są na poziomie i nawet ja - bądź co bądź Mądra Mama - nauczyłam się z nich czegoś nowego ;)
Jedyna rzecz, która mi się w tym czasopiśmie nie podoba, to zbyt wyszukane sesje zdjęciowe, na których przedstawione dzieci często są za bardzo wystylizowane i niestety przypominają dorosłych....

niedziela, 7 kwietnia 2013

O małym grubasku

Jak już wcześniej pisałam, moje pierwsze dziecko odznaczało się wyjątkową chudością i ogromną determinacją w odmawianiu jedzenia. Będąc więc w drugiej ciąży codziennie czyniłam wizualizacje na temat "normalnie" wyglądającego i jedzącego dziecka wierząc, iż w ten sposób doprowadzę do samospełniającej się przepowiedni :) W dziewiątym miesiącu nawet zintensyfikowałam moje działania z uwagi na mój mały brzuch. Ola nie urodziła się wielka (2970g), rozpoczęłam więc proces tuczenia ;) Mała ładnie jadła z piersi, karmiłam ją niby na żądanie, ale ono okazało się regularne - co 2-3 godziny, w dzień i w nocy. Po jakimś czasie Ola, jako typowe drugie dziecko, zorientowała się, że o uwagę mamy trzeba z kimś walczyć... Domagała się mamy, czyli cycusia częściej. No i stało się! Moja śliczna, drobna córeczka, która przecież miała mieć figurę modelki, zaczęła przypominać ludka Michelin. Jej mordka wyglądała jak księżyc w pełni, z dwoma wielkimi, okrągłymi kraterami na środku (oczy). Dziadek Oli stwierdził, że on nie wierzy, że dziecko "hodowane" na samej piersi może tak wyglądać i że mój pokarm na 100% jest GMO. Byłam załamana... Nadzieja wstąpiła we mnie dopiero, kiedy Ola zaczęła raczkować. Było to dość późno, gdyż miała już 10 miesięcy, no ale trudno się dziwić, taką masę trudno było ruszyć ;) W każdym razie córka jest żywym dowodem, że aktywność fizyczna bardzo sprzyja odchudzaniu... Teraz ciągle muszę jej wciągać dodatkową gumę do opadających z chudej pupy spodni ;)


piątek, 22 lutego 2013

3,2,1,0..... staaaaaart!!!!

"Mądra Mama" ruszyła w wyścigu na rynku produktów dziecięcych. Niby jest to wyścig bez konkretnej mety, ale w trakcie można zdobywać punkty zwycięstwa (każdy klient jest na wagę złota) i eliminować rywali (naturalnie przestrzegając zasad fair play). MM rozpoczęła co prawda spacerkiem, takim skradaniem się i niespokojnym rozglądaniem w celu oceny sytuacji, ale już powoli przechodzi w żwawy marsz ;)  Byle do przodu! Kto chce rabat?



piątek, 1 lutego 2013

Obóz narciarski

Był listopad, zwyczajny dzień ze zwykłymi problemami. Tego to dnia, ni z tego ni z owego, nastąpiło kolejne poważne nacięcie systematycznie, już od ponad sześciu lat, odcinanej pępowiny łączącej mnie z Franiem. Postanowiłam bowiem, że syn pojedzie sam na obóz. Wszystko zostało przemyślane, sprawdzone i zaplanowane, a sam zainteresowany wyraził chęć wyjazdu i nie robiły na nim wrażenia wizje tęsknoty za mamusią. Dzień przed rozpoczęciem obozu doszłam do wniosku, że chyba na głowę upadłam podejmując taką decyzję...Nie pomagał mi mąż, który cały czas twierdził, że "zmarnują nam dzieciaka". ;) Ale klamka zapadła. W dniu wyjazdu tylko Franio był zadowolony i "wyluzowany". Pod autokarem czuliśmy się nieswojo, Ola się popłakała... Syn odjeżdżając nawet nam nie pomachał, był zaaferowany przygaszeniem świateł w pojeździe ;) Oczywiście na obozie bawił się świetnie, chce jechać w przyszłym roku, tęsknił tylko za Olą (nawet jej kupił na pamiątkę beczącą owieczkę), ciągle opowiada różne anegdoty (np. jak to się ich pokój kłócił z pokojem nr 10), dowiedział się kim są Justin Bieber oraz Michael Jackson i codziennie nuci hit "Ona tańczy dla mnie" przy którym tańczył na dyskotece z dziewczynami. Z mojego punku widzenia zrobił stumilowy krok w kierunku dorosłości. Jestem z niego bardzo dumna. I z czystym sumieniem polecam Kids Campy firmy Swim Test.