Mądra Mama

wtorek, 16 października 2012

Czego się dziecku nie robi...

Scena zaobserwowana w parku. 
Bohaterowie: Mama, córka, powiedzmy Ania,  w wieku około 4 lat trzymająca pod pachą pluszowego zwierza i ciocia - sądząc po wieku raczej to była ciocia tej mamy, ale kto wie...
Mama rozmawia z ciocią, cieszą się z niespodziewanego spotkania. Ciocia nagle zwraca uwagę na dziewczynkę, coś do niej mówi... Mała jest wyraźnie speszona i - sądząc po minie - ma ochotę zniknąć. Ciocia jednak nie odpuszcza. W końcu musi pokazać, że świetnie dogaduje się z dziećmi. Nie może pozwolić się ignorować. Zaczyna się dopytywać, co to za kotka niesie Ania. A może to tygrysek, może pantera jakaś? Mała nie odpowiada, wyraźnie szuka ratunku. Z "pomocą" przychodzi mama, wyraźnie skonfundowana, że ma taką niezsocjalizowaną latorośl - "No Aniu!" - zachęca dziewczynkę - "powiedz ładnie cioci co tam niesiesz". Ania tupie wściekła nóżką, obraża się, nic nie mówi. Matka czerwona na twarzy coś cioci tłumaczy, a w głowie już układa tekst moralizatorski, którym za chwile uraczy córkę. Ciocia niby kiwa głową ze zrozumieniem, lecz pewnie swoje myśli o współczesnych sposobach wychowawczych i tym, do czego one prowadzą.
Tak oto w czasie miłego niedzielnego spaceru zaistniał zgrzyt, który każdemu z bohaterów scenki skutecznie popsuł humor. Czy można było temu zapobiec? Czy ciocia naprawdę aż tak bardzo chciała wiedzieć, jaki gatunek reprezentuje pluszak? Jeśli tak, to czy matka nie mogła po prostu jej powiedzieć? ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz