Wizyty u znajomych, którzy mają malutkie dzieci (takie dzidziusie) zawsze budzą we mnie tęsknotę za takim tycim stworem i atmosferą z nim związaną... A gdyby tak mieć trzecie dziecko? Karmić je piersią, przewijać, kąpać, głaskać i tulić... Tylko, żeby koniecznie pozwolono mi wybrać: poród po Oli (był to poród wzorcowy, o czasie, bez "wspomagaczy", bolało też wzorcowo, czyli jak cholera), usposobienie po Franiu (nie płakał prawie wcale), jedzenie i tycie po Oli (Franek długo nie był zainteresowany tematami gastronomicznymi, dzięki czemu statystycznie nie istniał, czyli nie mieścił się w siatkach centylowych, co z kolei przysparzało nam problemów u lekarza), spanie w ciągu dnia po Franiu (potrafił ciągnąć po 4 godziny, zwłaszcza zimą na balkonie), spanie w nocy po Oli (spała od pierwszej nocy po urodzeniu, przy cycusiu głównie, ale spała, więc i ja mogłam drzemać), ruchliwość po Oli (nie była "człowiekiem drogi" (jak Franek od siódmego miesiąca życia), a wiadomo, że bardziej statyczne dziecko jest łatwiejsze w obsłudze), zdrowie raczej po Franku (Olka to mały alergik, z już siedmioma zapaleniami oskrzeli na koncie), bunt dwulatka.... eeeee..... to ja jednak na razie podziękuję za dzidziusia, jeszcze się zastanowię...
piątek, 7 września 2012
A może by tak....
Wizyty u znajomych, którzy mają malutkie dzieci (takie dzidziusie) zawsze budzą we mnie tęsknotę za takim tycim stworem i atmosferą z nim związaną... A gdyby tak mieć trzecie dziecko? Karmić je piersią, przewijać, kąpać, głaskać i tulić... Tylko, żeby koniecznie pozwolono mi wybrać: poród po Oli (był to poród wzorcowy, o czasie, bez "wspomagaczy", bolało też wzorcowo, czyli jak cholera), usposobienie po Franiu (nie płakał prawie wcale), jedzenie i tycie po Oli (Franek długo nie był zainteresowany tematami gastronomicznymi, dzięki czemu statystycznie nie istniał, czyli nie mieścił się w siatkach centylowych, co z kolei przysparzało nam problemów u lekarza), spanie w ciągu dnia po Franiu (potrafił ciągnąć po 4 godziny, zwłaszcza zimą na balkonie), spanie w nocy po Oli (spała od pierwszej nocy po urodzeniu, przy cycusiu głównie, ale spała, więc i ja mogłam drzemać), ruchliwość po Oli (nie była "człowiekiem drogi" (jak Franek od siódmego miesiąca życia), a wiadomo, że bardziej statyczne dziecko jest łatwiejsze w obsłudze), zdrowie raczej po Franku (Olka to mały alergik, z już siedmioma zapaleniami oskrzeli na koncie), bunt dwulatka.... eeeee..... to ja jednak na razie podziękuję za dzidziusia, jeszcze się zastanowię...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Gdyby to mozna bylo tak wybierac :) u mnie na razie dzieci sztuk jedna i jeszcze wszystko przede mna, Szymek ma 7 mies :) bunt 2 latka mowisz...
OdpowiedzUsuńoj ciężkie to były czasy, kiedy moi przechodzili bunt dwulatka... ;)
Usuń