Mądra Mama

sobota, 29 września 2012

Sprawy ostateczne....

Nasz dzisiejszy spacer przebiegał w cudownej atmosferze. Dzieci były w znakomitych humorach, w miarę zgodne, nawet uśmiechnięte, nikogo nie bolały nóżki, słoneczko świeciło, ptaszki ćwierkały i nic, zupełnie nic nie zapowiadało, iż nasze rozmowy "zejdą" na tematy ostateczne.... W okolicach skrzyżowania Ola nagle spytała: "A wiesz, że są duchy?". "Tak?" - odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Dowiedziałam się, że jak ludzie "umarną", to stają się duchami i, owszem, Ola się boi duchów, ale one przecież są w niebie i nawet jest tam ktoś z naszej rodziny. "Kto?" - zaciekawiło mnie to bardzo, ponieważ, na szczęście moje dzieci nie przeżyły jeszcze śmierci nikogo bliskiego. "Zuzia" - odpowiedziała. Zuzia była naszym kotem... Temat duchów i śmierci towarzyszył nam całą drogę do domu wracając jak bumerang przy okazji zupełnie innych rozmów. Gdy opowiadałam im, jak to złodziej włamał się do sklepu babci, stwierdzili, że to na pewno był duch, bo one przechodzą przez drzwi. A gdy ustalaliśmy, że  nagrodą za uzbieranie odpowiedniej ilości punktów na tablicy dobrego zachowania w kolejną niedzielę będzie możliwość grania na komputerze, dowiedziałam się, że gdy już "umarnę", Ola będzie mamą i mój komputer będzie jej (bardzo ją zresztą ta wizja przyszłości uradowała). Czyż nie czas wprowadzić do słownika moich dzieci pojęcia "dzielić skórę na niedźwiedziu"? 

1 komentarz:

  1. No proszę, jak widzę mądre mamy spacerują- a myślałam, ze jestem z jakiejś epoki dinozaurów!

    OdpowiedzUsuń